Kołakowski

Bardzo smutna nowina. Śmierć Leszka Kołakowskiego. Uczyłem się od niego, jak być ,,konserwatywno-liberalnym socjalistą”, jak nie tracić nadziei w beznadziejności realnego socjalizmu, jak szanować religię w świecie uwolnionym od dominacji religii. Przed laty w Londynie, w domu przyjaciół, rozmawiałem z Nim długo o buddyzmie, który budził Jego żywe zainteresowanie. Kołakowski najwięcej dał mi właśnie na polu refleksji religijnej. Podziwiałem także jego subtelne, autoironiczne poczucie humoru, kulturę osobistą i dar prostego mówienia o nieprostych sprawach, filozoficzny dystans do świata. Ale i to, że nie było mu obojętne, w jakim kierunku idzie Polska, przed i po wielkiej zmianie 1989 r. Za to wszystko dziękuję, Panie Profesorze. Niech Pan teraz odnajdzie Pańskie wiersze, które spłonęły w zgliszczach powstania warszawskiego i nam je tu podeśle.