Murzynek Rydzyka

Ojciec Rydzyk dopisał się do księgi polskich dowcipów. Nie jestem pewien, jak gromkie brawa i wiwaty zebrał po przyjacielskim żarcie o czarnoskórym księdzu, co się nie umył, ale zapewne bardziej gromkie niż pani poseł Natali-Świat, która w dyskusji o noweli budżetowej zestawiła ministra finansów z Dzierżyńskim. Dowcip mniej więcej tak samo udany, jak ten Rydzykowy ale trzeba oddać sejmowemu PiS-owi sprawiedliwość, że autorka, choć to jeden z ,,aniołków” prezesa, tym razem na rękach noszona przez kolegów partyjnych nie była.

Powiedz mi swoje ulubione dowcipy, a powiem ci, kim jesteś. To wymowne, że w 2009 roku kapłan może mówić coś takiego publicznie i że ludzie to tolerują. Dwadzieścia, trzydzieści lat temu, takie żarty też były grubiańskie, ale Polska była odcięta żelazną kurtyną od zmian obyczajowo-kulturowych w wolnym świecie i nie docierało do nas, że już nie uchodzi, by biały żartował z koloru skóry czarnego (i vice versa). To nie było żadne kneblowanie ust i negacja faktów, tylko korekta dobrych manier.

Sam się tak podłożyłem, kiedy w Brukseli, w połowie lat 80, zacytowałem przyjacielowi z USA, pochodzenia żydowskiego, słynny u nas wierszyk o Murzynku Bambo, co ma czarną skórę. Przyjaciel powiedział, że według jego pojęć,to wierszyk rasistowski. Jak to rasistowski, przecież ciepły i serdeczny, oponowałem. Dziś patrzę na to inaczej.

Może nie sam wierszyk, ale na sprawę. Żyjemy w świecie, w którym dobrze jest brać pod uwagę odczucia innych, Z poglądami, z ideami można się spierać, ale aluzje do koloru skóry nie uchodzą. A tym bardziej publiczne żarty na tej kanwie.

Co z tego, że ,,Murzyn” ks. Rydzyka złożył mu hołd. Może nie zrozumiał dowcipu, może ukrył prawdziwe emocje. Tego pewno nigdy się nie dowiemy. Za to te wytryski humoru polskiego pokazują, jak żywe są wciąż u nas wyziewy mentalności z czasów PRL. Zarówno w ludzie, jak i elicie kościelnej i politycznej. Brr.

Na szczęście ks. Rydzyka nie ma w rankingu autorytetów polskiej młodzieży ogłoszonym w Rzeczpospolitej. Autorytetem – bo nie tylko telewizyjnym idolem – jest Jurek Owsiak, tak znienawidzony przez radiomaryjnych. Cokolwiek dobrego i złego powiemy o wynikach tego sondażu, pewne jest, że ci, którzy wskazali Owsiaka czy dalajlamę, pewno się nie tyle oburzali, co wstydzili, że mamy w Polsce takiego dowcipnego kapłana.