Prawdziwy koniec epoki Aleksego

Po śmierci patriarchy Aleksego godzinami oglądałem rosyjskie telewizje informacyjne. Wszędzie żałoba i pochwały zmarłego. Kolejki do katafalku. Ludzie w każdym wieku. Mężczyzna tłumaczy do kamery: Nie trzeba być wierzącym, by go żegnać. Epoka radziecka, 70 lat prześladowań Cerkwi, przegrała z niespełna 20-letnią epoką Aleksego. Co myśli człowiek radziecki, bo przecież chyba jeszcze całkiem nie wyginął. Co myśli, słuchając Putina i Miedwiediewa, wynoszących pod niebiosa patriarchę, który przeżył epokę Chruszczowa, który zwalczał praowsławie z bolszewicką determinacją.       

Prawosławie miało zemrzeć w Rosji śmiercią niby naturalną, a w istocie z ,,małą” pomocą aparatu państwowego i partyjnego. Nic z tego. Po demontażu ZSRR wróciło z głębokich kulis na proscenium. Może bez triumfalizmu, ale pewnie. I to jest zasługa epoki Aleksego, powtarzają prezenterzy i komentatorzy, z których część nie pamięta już wojującego ateizmu ZSRR, a do cerkwi też chyba na codzień nie chodzi. Jelcyn i Putin uważali, że naród musi w coś wierzyć. Skoro nie w komunizm, to niech będzie prawosławie. Taki był i pozostał model państwa rosyjskiego – musi być jakaś ideologia państwowa wokół której mają się jednoczyć masy.

Nie jest to podejście zachodnie. Na Zachodzie państwo oddziela się od ideologii na ile to możliwe. Ma być politycznie i religijnie neutralne, pilnować przestrzegania prawa, w tym swobód obywatelskich, i stwarzać warunki rozwoju wszelkich niesprzecznych z prawem inicjatyw. Aleksy nie tego oczekiwał od nowej Rosji. Nalegał na Kreml, by tylko cztery religie – prawosławie, islam, judaizm i buddyzm – uznać oficjalnie za tradycyjnie rosyjskie. Czy można sobie wyobrazić państwo typu zachodniego, które by w ten sposób wyróżniało tę czy inną religię kosztem innych? W Rosji na szarą listę miały trafić Kościół łaciński, wspólnoty protestanckie typu baptystów i wszelkie sekty.

Aleksy był propaństwowcem, ale był też rosyjskim nacjonalistą niechętnym Zachodowi, a za ,,piątą kolumnę” Zachodu w Rosji uważał właśnie katolicyzm i protestantyzm. Jaki Rosja może mieć pożytek z kontaktu z zachodnim podejściem do życia? – Niewielki – zdają się odpowiadać ci, którzy w tych dniach tak ciepło mówią o zasługach Aleksego. I zapewne tak to wygląda z perspektywy zarówno liderów, jak i zwykłych obywateli obecnej Rosji. Nie mówią za to o tym, jaką cenę płaci Rosja za te sukcesy Aleksego.

Sądzę, że tą ceną jest przede wszystkim arcykonserwatyzm kleru i wiernych, zamknięcie się Cerkwi w sobie w przeświadczeniu, że tak jest dobrze, że tego oczekują od prawosławia i przywódcy, i przysłowiowe ,,babuszki”, które skądinąd dzielnie przechowały wiarę w epoce radzieckiej, i młode pokolenie, które takiego prawosławia ma się teraz obowiązkowo uczyć w szkołach. Bardzo za tym lobbował na Kremlu sam Aleksy, powtarzając, że taki krótki kurs wiary prawosławnej nie zaszkodzi uczniom należącym do rosyjskich mniejszości religijnych.To jest właśnie ta drobna różnica między Zachodem a Rosją.

Nie znam szczegółów tej planowanej (przy słabych i mało skutecznych, bo post-komunistycznych protestach) przymusowej edukacji. Rosyjskie prawosławie wydało wybitnych pisarzy i artystów, a także wielkich teologów i filozofów, wydało też tak odważnych i otwartych na inne niż idee i środowiska ludzi, jak ojciec Mień. Gdyby o tym wszystkim mówiono podczas lekcji, to nie byłoby najgorzej. Ale to oznaczałoby, że epoka Aleksego naprawdę się skończyła.