Rosjanin w Warszawie

No i świat się nie zatrząsł. Minister Ławrow przyjechał, pożartował z mediami, podtrzymał co do joty stanowisko Rosji w każdej istotnej kwestii, od Gruzji po tarczę. Ton był grzeczny, lecz stanowczy. Nasz minister Sikorski na konferencji prasowej szybko i trafnie replikował na kluczową mantrę polityczną Ławrowa, że Rosja nie widzi zagrożenia ze strony Polski, ale nie może nie reagować na podciąganie amerykańskich instalacji wojskowych w jej pobliże.

Ławrow mówił serio. Jego wypowiedzi w Polsce, także te dla prasy, wiernie oddają obecną linię Kremla. Ignorowanie lub pomniejszanie rosyjskiej interpretacji to głupia polityka. Dlatego dobrze, że Sikorski odpowiedział mantrą na mantrę: tarcza nie jest przeciwko Rosji. 

Nie bardzo rozumiem natomiast, co miał na myśli pan Gosiewski, kiedy dezauwował jakby znaczenie wizyty Ławrowa, mówiąc, że jej celem jest złamanie solidarności Europy. Owszem, Rosjanin mówił w Warszawie nie tylko do Sikorskiego, Tuska i prezydenta Kaczyńskiego, lecz także do Europy. Ale usłyszal w Warszawie to, co usłyszałby w Paryżu i Waszyngtonie od tamtejszych polityków u władzy. A zatem Polacy przemówili do niego językiem Unii, tym bardziej asertywnym lecz niekonfrontacyjnym. Solidarność nie została złamana. I to drugi dobry efekt wizyty. Ale na razie, mając tyle informacji, ile mamy z mediów, więcej dobrych rzeczy powiedzieć się chyba nie da.

Weszło u nas w modę apelować o ,,twardą” politykę wobec Rosji czy Niemiec. Choć to pusty frazes, brzmi dobrze i upowszechniają go media. Co gorsza, ludziom sączy się do głów przekonanie, że kto zgłasza wątpliwości wobec ,,twardej” polityki, nie jest patriotą. Tymczasem polityka przede wszystkim powinna być spójna i skuteczna; powinna stawiać jasne cele, zrozumiałe społecznie, nawet jeśli czasem niepopularne. I tak się dzieje. Tarcza jest niepopularna, ale zwlaszcza po Gruzji coraz powszechniej tolerowana. Rosja zaczyna nas traktować tak, jak byśmy sobie tego życzyli: jako państwo Zachodu, z którym można robić interesy i z którym można wymieniać się dobrami kultury.

Czy ten stan rzeczy jest wynikiem ,,twardej” polityki braci Kaczyńskich? Wątpię. To prędzej efekt pewnej ,,korekty” na Kremlu wywołanej bardzo dotkliwymi dla Rosji skutkami ekonomicznymi kryzysu gruzińskiego. Ale także efekt konsolidacji politycznej Europy, do czego Polska tym razem miała pozytywny wkład. Żeby jeszcze prezydent podpisał ratyfikację traktatu lizbońskiego.

XXX Krzywulski – Jacobsky odpowiedział Panu, jak należy; dodam, że nie lustracja jest zła, tylko złe mogą być czynione z niej użytki, na przykład w bieżącej walce politycznej. Łukasz – nie ma konkretów, na które mógłbym odpowiedzieć; blog może być i miejscem sporów, ale – pisałem o tym wielokrotnie – dla mnie nie jest to jego funkcja podstawowa. Moim celem jest zapisanie jakiejś według mnie ważnej chwili w polityce, religii, kulturze, życiu społecznym i opatrzenie jej pewnym osobistym komentarzem. Nie widzę w tym ,,ideologicznie naciąganych wywodów”, tylko prywatną kronikę wydarzeń i myśli. PIRS – Budda patronem Parlamentu Europejskiego, czemu nie, ale razem z Matką Boską Trybunalską :).