Biedne betanki, ukarany Palikot

Są tematy, z którymi nie wiadomo, co zrobić. Tak jak nikt chyba nie wie, co począć z byłymi zbuntowanymi zakonnicami z Kazimierza. Ale czy nie zasługują na nieco uwagi? Nie żeby włazić im w życie z buciorami, ale żeby dostrzec w ich dramatycznej historii snop światła rzucony na Kościół w Polsce.

Nie chcę jak tabloidy robić z tego sensacji. Jednak nie słyszałem, by w ostatnich dziesięcioleciach taki bunt przydarzył się polskiemu Kościołowi. I to otwarty i przeciwko wladzy biskupa – naprawdę niesamowite. Na dodatek kościelna instytucja kompletnie sobie z betankami nie radziła, trzeba było dopiero interwencji policji, by nakłonić je do opuszczenia klasztoru, w którym prowadziły życie przypominające sekty.

Nie wszystkie sekty są przestępcze, ale tu, jeśli wierzyć relacjom, działy się rzeczy patologiczne z pogranicza psychiatrii i sądu. Jak do tego mogło dojść w tak licznej grupie i w tak silnie hierarchicznym Kościele jak polski? Może to kolejny znak ostrzegawczy dla Kościoła, że przestaje kontrolować swoje ,,dywizje”, czyli zastępy księży, zakonników i zakonnic. Jeśli Kościół nie potraktuje serio zmian cywilizacyjnych i kulturowych, jakie Polska przeżywa, czekają go kolejne przykre niespodzianki. I że czas najwyższy przyjrzeć się, jak przygotowuje się w Kościele do bycia ,,osobą konsekrowaną”?    

Biednym betankom należy się tak czy owak wszelka możliwa pomoc, jeśli o nią poproszą. Są teraz grupą dorosłych prywatnych świeckich osób, ale być może część chciałaby wrócić do Kościoła – i czemu nie? A reszcie należy dać święty spokój, o ile nie dzieje się wśród nich nic sprzecznego z prawem. Sednem problemu jest dla mnie to, że dramat betanek pokazuje podstawowy dylemat naszych czasów: czyją własnością jest dojrzała istota ludzka? Moim zdaniem, tylko samej siebie.

Ale czy tak wychowano byłe betanki? Czy nie wbito im do głów, że są własnością wspólnoty, KOścioła, nawiedzonej matki przełożonej, księdza erotomana? Jest coś rozpaczliwego w tym błąkaniu się grupy kobiet po Polsce i naszej bezradności wobec ich losu. Czy Kościół nie powinien czuć się za nie odpowiedzialny, mimo że buntowniczki i ,,sekciarki”?

A swoją drogą, ma rację poseł Palikot, kiedy piętnuje naprawdę groźne sekciarstwo w Kościele- rydzykizm. Powiedział świętą prawdę o bulwersującym statusie specjalnym ks. Rydzyka w państwie polskim, szkoda, że głupią uwagą o areszcie wydobywczym naraził się na ataki pozwalające nie dyskutować o meritum swej wypowiedzi. Dobrze, że partia Palikota nie przesadziła z karaniem swego ,,strasznego dziecka”. Jeśli Palikot jest błaznem, to takim, który mówi rzeczy, których z różnych powodów nie mówią jegopartyjni  koledzy liderzy. Jest błaznem typu Stańczyka.