Jak Sierakowski dobił lewicę

Utarło się, że u nas tylko prawica rozwija się przez podział. TYmczasem choroba politycznej wyrazistości dotknęła i lewicy. LiD nie utrzymał się nawet rok. Mamy więc dziś dwie partie zblokowane (jeszcze) wokół SLD, Lewicę Millera, i lewicowy radykalny plankton. Demokraci długo nie dadzą rady w pojedynkę. Miejsce demokratów jest na lewicy Platformy, ale jaki interes ma PO, by ich tam wpuszczać?

To ponoć młody gniewny Sławomir Sierakowski przekonywał SLD, że albo czysta lewica, albo śmierć. Jeśli to prawda, casus LiD przejdzie do annałów politycznej niedojrzałości w III RP. Wszystko ale nie purytanizm czy wręcz polityczny fundamentalizm – tak bym radził, gdyby mnie ktoś pytał, jak wzmocnić pozycję LiD. Czysta lewicowość po pierwsze nie istnieje poza niszami i skansenami, po drugie jest niepotrzebna. Sprawy socjalne zabrało lewicy PiS, język protestu wykluczonych przeciwko możnym i zamożnym – też. Hasła nowej lewicy – ekologia, feminizm, obrona mniejszości seksualnych – nie znajdują szerszego odzewu – vide losy Zielonych czy Partii Kobiet.

Polska ma mentalność konserwatywną, młodzież też. W badaniach socjologicznych według skali dziesięciu wartości konserwatwynych ułożonych przez Amerykanina Roberta Nisbeta wychodzi to czarno na białym. Od 75-90 proc. Polaków zgadza się, że własność prywatna jest święta, władze lokalne powiny być silne, Kościół jest jednym z filarów społeczeństwa, a wolności nie ma bez poszanowania porządku. Tylko w dwóch przypadkach Polacy słabo poparli zasady konserwatywne: nie zgadzają się, że dążenie do równości społecznej przynosi więcej szkód niż pożytku, a zgadzają, że ludzie są natury dobrzy. Sytuacja jest więc dla lewicy w Polcse dość beznadziejna. Może tak naprawdę budować jedynie program wokół hasła równości (jednak choć Polacy deklarują umiłowanie egalitaryzmu, w praktyce chcą się dorabiać) i rozdziału Kościoła od państwa. Wydaje mi się, żę tylko na tym ostatnim polu lewica może zdziałać coś pożytecznego, bo PiS i PO chowają tu głowę w piasek.

Podpowiedzi Sierakowskiego, skądinąd przemiłego młodego człowieka i akademika z przyszłością, uważam za zgubne dla lewicy, choć największym niszczycielem okazał się tu premier Miller, który zaczął w dużym stylu, obrał dobry kierunek – centrolewica/socjoliberalizm – a skończył jako grabarz formacji. Ale to akurat nie jest moje zmartwienie.