Tusk w Moskwie

Dobrze, że premier Polski stanął u wrót Kremla. Nie musiał czekać aż się otworzą, gospodarz nie przetrzymał go w poczekalni pałacu. Putin chyba szczerze żartował, że mimo wysiłków Polski i Rosji,wzajemnych stosunków nie dało się całkiem popsuć. Jedna wizyta Tuska nie mogła ich naprawić – i nie to było jej celem – lecz można chyba mówić o nowym otwarciu, po siedmioletniej przerwie w bezpośrednich roboczych spotkaniach szefów obu rządów. To dziś norma w Europie, że liderzy się spotykają i rozmawiają. Nienormalnym wyjątkiem było zamrożenie państwowych kontaktów polsko-rosyjskich.

Nie można całą winą polityczną za ten kuriozalny wzajemny bojkot obarczać tylko rusofobię naszych polityków prawicowych, zwłaszcza ekipę PiS-u, Kreml też nie pałał chęcią do tego, co Tusk nazwał dziś ,,rewitalizacją relacji”. Ale nie bijmy się w piersi Rosjan. Wizyta Tuska przypomniała, że musimy wymyślić na nowo polską politykę wobec Rosji. Najlepiej w współpracy z pragmatyczną Europą. Trzeba by wtedy skorygować nasze stanowisko w dwu kluczowych dziś sprawach: gazociągu północnego i tarczy antyrakietowej. I jasno określić, czego za to oczekujemy od Kremla.
   
PiS zapomniał, że nie mamy już husarii, którą możemy wysłać na Moskwę. W dzień odlotu premiera do Rosji Jarosław Kaczyński zaatakował Tuska w Polskim Radio prezesa Czabańskiego, które prawie codziennie podsuwa JK swe mikrofony jakby nadal był szefem rządem. Atak Kaczyńskiego żyrował wcześniejszą napaść na wizytę w Moskwie – PiSowskiego propagandysty Adama Bielana. Bielan zarzucił (jeszcze przed wizytą!) Tuskowi mizdrzenie się do Rosjan, JK – że Rosjanie wodzą go za nos, a cała polityka zagraniczna rządu Platformy jest katastrofą ,,na wszystkich azymutach”, czyli także na rosyjskim. Tak patriotycznie żegnali odlatującego premiera, reprezentującego przecież interesy całego państwa polskiego, liderzy opozycji. Tylko jak to pogodzić z wieczornym występem w TV szefa BBN Stasiaka, który powiedział, że prezydent ocenia wizytę dobrze?Jeśli to prawda, która ocena polityki zagranicznej Tuska jest prawdziwa – Jarosława czy Lecha?

Ale to zmartwienie spin doktorów PiS, którzy mają teraz i tak pełne ręce roboty: muszą wymyślić coś, co odwróci uwagę oburzonej opinii publicznej od rewelacji o prawie 100 nielegalnych podsłuchach założonych za rządów PiS i o wyczynach Antoniego Macierewicza w Służbie Kontrwywiadu. Gdyby się te informacje potwierdziły, PiS nie powinien tego przeżyć politycznie. Choć media znów są pełne polityków PiS, maskujących ironicznymi żartami i uśmieszkami lęk przed Trybunałem Stanu, blamaż partii Kaczyńskich jest chyba ewidentny nie tylko dla ich politycznych przeciwników.