Zbrodnia i kara w Exeter

Nie ma w niej niczego z Dostojewskiego. Kiedy jednak słyszy się obrońców Polaka skazanego przez sąd w Exeter na podwójne dożywocie za brutalny gwałt na 48-letniej Angielce, matce i mieszkance Exeter, uderza, że nie zawahał się on, obrońca, użyć argumentu, iż Jakub T. padł ofiarą brytyjskiej niechęci do Polaków. Część naszych mediów podchwyciła ten wątek i ton – niestety. W ich oczach Jakub wyrasta na kozła ofiarnego, ofiarę etnicznej nienawiści.Zajrzałem na witrynę lokalnej gazety Exeter Express and Echo. Publikuje wideo i artykuły o sprawie gwałtu. Pod względem warsztatowym są bez zarzutu. Informują z taktem, ale rzeczowo, nie pomijają polskich reakcji i protestów. Słowem: zero uprzedzeń czy negatywnego, z góry powziętego nastawienia. Wysłuchałem przedstawicieli policji: to samo. Były nawet słowa podzięki dla policji i Ministerstwa Sprawiedliwości w Polsce za gotowość do współpracy przy zbieraniu i weryfikacji materiału dowodowego. Zwykli mieszkańcy Exeter byli zadowoleni z wyroku, ale w ich wypowiedziach też nie słyszałem nut antypolskich.

Może najbardziej ,,antypolsko” zabrzmiały słowa siostry Jakuba po wyroku: to polski wymiar sprawiedliwości przyczynił się walnie do takiego finału sprawy, to przez polskie władze Jakub T. został uznany za winnego. Ale od rodziny można nie oczekiwać obiektywizmu. Nawet od adwokata: wymyślił sobie niechęć do Polaków jako tło wyroku skazującego, by coś ugrać dla swego klienta.

Kto jednak zna fakty w tej wstrząsającej sprawie – ofiara do dziś (od lipca) jeździ na wózku i wymaga całodobowej opieki, nie wiadomo, czy skutki pobicia towarzyszącego gwałtowi w ogóle kiedyś się cofną lub złagodnieją – i system brytyjskiego sądownictwa, ten potraktuje werdykt przysięgłych i wymiar kary z najwyższą powagą. Zgłaszane przez obronę wątpliwości nie przechylają szali na korzyść Polaka. Pomyłka w ocenie materiału DNA zdarza się raz na miliard, próbka DNA znaleziona na ciele ofiary została poddana analizie w niezlaeżnym laboratorium i pokrywała się z materiałem genetycznm pobranym z jamy ustnej Jakuba T. – dobrowolnie, bo przecież skoro nie przyznawał się do winy, to czemu miałby się wzbraniać przed jego pobraniem.

Stała się tragedia. Na pewno dotknęła ona Brytyjki, jej rodziny, społeczności Exeter, a może i całej Anglii, bo sprawa gwałtu była na Wyspach głośna. Jakub T. najprawdopodobniej nie spędzi reszty życia w więzieniu. Dziś nie widzę podstaw, by rozdzierać nad nim szaty, a zwłaszcza, by nadawać tej tragedii podtekst konfliktu etnicznego, odwetu Anglików na Polakach. To nonsens. Za to uszanowanie decyzji brytyjskiego sądu w Polsce i spokojna refleksja Polaków nad tragedią wydaje mi się reakcją adekwatną i pożądaną.