Harry Potter-Transatlantyk 1:0

To jednak byłby absurd totalny ale jakoś piękny, gdyby ten rząd upadł przez ,,Transatlantyk”, a nie przez gruntaferę. Gombrowicz chyba nie wierzy własnym oczom, że tyle lat po jego śmierci o jedną jego powieść toczą śmiertelny bój premier, wicepremier-minister edukacji i minister kultury. A jakim językiem, jakim stylem, jakimi argumentami! Czysty Gombrowicz, Gombrowicz do kwadratu. Z tego by można i sztukę napisać, i film nakręcić – dokudramę, mówiącą o Polsce 2007, Polsce PiSo-LiS-u więcej niż sążniste eseje i analizy.

O ileż prostszym sposobem uniknięcia tego najnowszego blamażu byłoby trzymanie się kursu MEN z czasów SLD, który to resort po prostu nie widział wtedy potrzeby ogłaszania jakiejś jednej pobłogosławionej przez biurokrację oświatową listy lektur.

Mogę sobie doskonale wyobrazić – i znam takie zagraniczne – sprawny system oświaty, któremu by nie przyszło do głowy narzucać odgórnie i centralnie, aż ze szczebla rządu!, książek do czytania i dyskusji z młodzieżą. Polonista przecież ma dyplom i swoje rozeznanie, co  się uczniom przyda i co jest im niezbędne do zdania matury i dostania się na studia.

Cieszę się więc, że dzięki awanturze o Gombrowicza, wspaniały autor ,,Dziennika” przeżywa życie po życiu i staje się niemal ,,household name” w dzisiejszej pogrążonej w wyścigu szczurów Polsce, ale z drugiej strony nie może być tak, że o losie politycznych aliansów i rządowych planów w dużym państwie europejskim mogą zdecydować konflikty literackie, choć domyślamy się, że tandemowi Giertych-Orzechowski nie o Gombrowicza chodziło, tylko o kolejną zaczepkę neo-endecką.

Co do faktów, to z moich czasów nauczycielskich przypominam sobie, że młodzieży Gombrowicz raczej nie odstraszał ani nie deprawował, tylko albo frapował nowością formy i ujęcia tematu, albo zwyczajnie deprymował, że za trudny, za ,,nowoczesny”. Jest to więc dobry pisarz do wykorzystania w literackiej edukacji młodzieży, choć trochę to zakrawa na gombrowiczowski żart: dlaczego Gombrowicz wielkim pisarzem jest? O, takie czasy.

A na razie, powiedzmy sobie szczerze, najbardziej pożądanym autorem wszechczasów jest czarodziejka J.K.Rowling, która pobiła chyba wszelkie możliwie rekordy, zarabiając na Harrym Potterze ponad miliard funtów – czy wszyscy nobliści daliby radę? O. takie czasy. Ale żeby było jasne: nie mam nic przeciwko potteromanii, a zwłaszcza filmom o HP ( książki sobie odpuściłem, wolę jednak klasykę z innej półki jak choćby Kwartet aleksandryjski Durrella lub nowości jak Nazywam się czerwień Orhana Pamuka. Ale jedno trzeba pani Rowling oddać: przypomniała e- pokoleniu Internetu o radości czytania. I to jest bardzo ważna i bardzo dobra wiadomość z frontu naprawdę czysto literackiego.

PS. Licznym autorom wpisów pod blogami o nagim carze i powrocie łaciny dziękuję, zwłaszcza ,,Marii W. z Poznania”, ,,Neli”, ..Krystynie”, ,,Masterowi of Disaster” (lektura TP mam nadzieję będzie dla Pana odtrutką na wiadome bolączki), ,,frankiemu” – za puentę i za post ,,łaciński”; ,,jo-na” za wiarę, że można bez cynizmu, podobnie jak ,,PK” i ,,Bożena” i ja odczułem pewną ulgę po prasowej deklaracji JK; ,,Jacobsky’emu” podwójnie – za post łaciński, bardzo zbieżny z moimi odczuciami, i za cudo o numerach kierunkowych w polityce quebeckiej,; ,,Helena”, don’t you worry, Kościoły prawosławne Rzym uważa za ,,siostrzane”, w pełni kanoniczne tylko błądzące w kwestii prymatu papieża łacińskiego. Szczerze mówiąc, Watykan nie powiedział teraz niczego zaskakująco nowego, przedstawił tylko po raz drugi od 2000 r. rzymsko-katolickie rozumienie kościelności. Można się z tym nie zgadzać, można uważać za błąd lub nietakt  ze stanowiska ekumenicznego, ale taka jest doktryna katolicka, której dziś nikt siłą nikomu nie narzuca. ,,Wodnikowi53” – udanych wakacji.