Ludzki PiS

Nowy cud rozmnożenia chleba? Premier Kaczyński pocałował bochen chleba i zapewnił, że jego rząd zrobi wszystko, by ten chleb nakarmił wszystkich Polaków. Zyta Gilowska cytowała z Biblii powiedzenie o młodym winie i starych bukłakach, zapowiadając cięcia obciążeń podatkowych. Premier Dorn nie cytował ewangelii, ale prorokował, że kto nie z PiS-em, i tak się na PiS nawróci. Tylko Michał Kamiński zszedł z obłoków na ziemię, wyrażając nadzieję na rychłe pojednanie z ojcem dyrektorem. A może to partię ,,moherów” miał na myśli Ludwik Dorn, wieszcząc narodowe nawrócenie na Dobrą Nowinę partii Kaczyńskich?

Ja tam się nie nawrócę. Lubię i cenię niektórych ludzi ekipy premiera JK, na przykład panie
Kluzik-Rostkowską, Gęsicką i Streżyńską, a także ministra Religę – ale (teraz ja sobie pozwolę na powszechnie nadużywany cytat biblijny) ,,po owocach ich poznacie je”. Premier Kaczyński powiedział zjazdowi partii,że osiągnięć PiS jest tak dużo, że aż trudno je wyliczyć. Ma rację! Przed półmetkiem kadencji PiS zdziałał faktycznie dostatecznie dużo, żeby wyrobić sobie o zdanie o jego polityce i liderach.

Ale na pocieszenie mieliśmy wizytę pani Merkel.

Adam Krzemiński pokładał nadzieję na odwilż polsko-niemiecką w nienajgorszej pogodzie. Naturalnie to tylko żart. W polityce mamy wpływ na fronty atmosferyczne między ludźmi i narodami. Kiedy piszę te słowa, wygląda, że tym razem, mimo wietrzyska nad Helem, od którego garbił się nasz prezydent, udało się uniknąć nowej potyczki w tak historycznie prowokującym miejscu. Może dlatego, że na zdjęciach w TV wśród doradców Kaczyńskiego nie było widać tego pana, który niedawno w wywiadzie dla prasy niemieckiej powiedział,że polityka Niemiec jest antypolska. Nie wierzyłem oczom. Jak człowiek z nabliższego otoczenia obecnej władzy może mowić takie rzeczy w poważnej niemieckiej gazecie?

Nawet bardzo pro-PiS-owski Saryusz-Wolski radzi politykom rządzącym stonować język naszych publicznych wypowiedzi o polskiej polityce zagranicznej i szukać w jej sprawach konsensu z opozycją, jak bywało w III RP i jak bywa w dojrzałych demokracjach zachodnich.

Czasem myślę, że nie będzie lepszej polityki polskiej bez lepszej polszczyzny polityków rządu i opozycji, pozaparlementarnej też. Chyba zacznę zapisywać sobie co lepsze kwiatki. Styl to człowiek. Język to kultura. A milczenie bywa złotem.
Cokolwiek powiecie, III RP mówiła częściej lepiej po polsku, choć mniej cytowała Pismo Swięte. Przepraszam, ale to mówi mi więcej o tym, dokąd zmierzamy, niż większość analiz i komentarzy.