Donos, wyrok, kara

Sprawa Krzysztofa Mroziewicza. Czy zbojkotować ,,7 dni- świat” na znak solidarności z Krzysztofem Mroziewiczem? Uznałem po namyśle, że to byłaby jakaś forma karania Andrzeja Turskiego za decyzję, którą nie on podjął. Teraz w tym miejscu tyle mogę powiedzieć tym, którzy są zawiedzeni. Dziękuję tym, którzy okazali większe zrozumienie. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie i wszystko jest jeszcze możliwe. Mam nadzieję, że włącznie ze zmianą decyzji władz TVP.

,,Zawieszenie”współpracy z KM po donosie ,,Naszego Dziennika” jest bulwersujące. Napisano i powiedziano o tym chyba wszystko. Przeciek do ,,Naszego Dziennika” nie zawiera żadnego konkretnego dowodu współpracy, łamie za to tajemnicę państwową, jeśli przeciek rzeczywiście pochodzi z raportu o WSI. Podjęcie na takiej podstawie decyzji o zawieszeniu współpracy wyglada jak uznanie sprawy KM za już rozstrzygniętą na niekorzyść naszego kolegi z ,,Polityki”. Na dobitkę Mroziewicz wszystkiemu zaprzecza. Nawet jednak gdyby istotnie był współpracownikiem WSI tak jak to opisał ,,Nasz Dziennik”, z samego tego faktu nie wynika jeszcze, że odbiera on wartość i wiarygodność dziennikarskiemu dorobkowi Mroziewicza i przekreśla jego prawo do wykonywania zawodu. Taki skutek mogłoby mieć tylko ujawnienie dowodów, że KM robił rzeczy kompromitujące lub umyślnie wprowadzał w błąd opinię publiczną. Z tego, co wiemy – nie ma takich dowodów.

Jest mi bardzo nieswojo z tym uderzeniem w kolegę i pośrednio (bo tak to widzę) w prestiż pisma, w którym pracuję ósmy rok. Od dawna po polityczno-dziennikarskiej Warszawie krążyły plotki o tym, że ,,Polityka” jest pod lupą tropicieli domniemanych agentów i że powinniśmy się liczyć z atakiem za ,,całokształt”: od tekstów o SKOK-ach po krytyczną publicystykę polityczną; nienawistnicy pomijają przy tym taryfę ulgową, jaką, zgodnie z dobrym obyczajem demokracji, miała w naszym tygodniku nowa ekipa rządząca przez pierwsze miesiące po wyborach 2005.

Sukces rynkowy i pozycja opiniotwórcza ,,Polityki” są solą w oku niejednego dzisiejszego prominenta i niejednego akolity aktualnej władzy. Mroziewicza napiętnowano w gazecie związanej z radykalną prawicą. Ludzie tam pracujący są w zasadzie nieznani, znany jest tylko owoc ich zbiorowych wysiłków, których celem niezmiennie jest walka z obozem liberalno-demokratycznym, prozachodnim, proeuropejskim, prowolnorynkowym. Przed wojną mógłby to być organ ONR, za komuny – gazeta PAX-owska. Oskarżenie wychodzące z takiego środowiska powinno być weryfikowane szczególnie wnikliwie.

Kontrolowany przeciek w sprawie KM zbiegł się z wiadomością o profanacji przez nieznanych sprawców grobu rodziców Adam Michnika. Tych dwóch spraw zapewne nic z sobą nie łączy – prócz tego, że są kolejnym sygnałem, jak degraduje się nasze życie publiczne. Tu – donos, wyrok i kara, tam – akt symbolicznej agresji przeciwko człowiekowi-symbolowi tej Polski, którą już nie tylko Nasz Dziennik ale i niektórzy znani politycy oraz autorzy gazet głównego nurtu chcą odesłać na śmietnik historii. Nie można o tym milczeć.

PS. Co do tragedii Ani i dyskusji, jaką mamy pod odcinkiem ,,Okrutni nastoletni” – momentami fascynującej, dziękuję za posty, tym razem lista byłaby wyjątkowo długa, więc powstrzymam się od wymieniania autorów, tak samo jak od replik moim krytykom, którzy łagodnie mówiąc, czytają chyba dużo szybciej niż myślą, a jeszcze szybciej piszą :).

Gimnazja mogą być różne, słyszę, że w mniejszych miejscowościach spisują się często całkiem nieźle, czy na pewno trzeba znów wywracać cały system – chodziło w nim słusznie o wyrównywanie szans edukacyjnych. Co do szkół specjalnych, dyscypliny, kar cielesnych itd. Nie żartujmy. Argumentu ,,a gdyby to się zdarzyło Twojemu dziecku” nie przyjmuję, bo to jest tabloid. Nie wiem, co bym wtedy zrobił, oczywiście, ale nowoczesne państwo na tym polega, że nie kieruje się prawem Hammurabiego (zasadą odwetu), lecz normami stanowionymi nie pod wpływem emocji, lecz wyprowadzonymi z naszego obecnego stanu wiedzy o człowieku i społeczeństwie. A można by tego argumentu ,,A Twoje dziecko” użyć i tak: wyobraź sobie, że Twoja małoletnia pociecha wpada w złe towarzystwo albo sama z siebie robi coś zlego i głupiego i od razu trafia do szkoły specjalnej dla społecznie niedorozwiniętych. Czy stamtąd potrafłoby jeszcze wrócić do normalnego życia?