Pielgrzymka pod chmurami

W połowie drugiego dnia jej trwania wizyta Benedykta XVI zaczyna się konkretyzować. Pompa pompą, bariera języka barierą, deszcz deszczem, ton w mediach tonem, a jednak papież wychodzi z tego wszystkiego obronną ręką. Pierść do całowania podaje, ale uśmiecha się i zerka bystro w oczy całującym. Mówi o Janie Pawle II i celnie go cytuje, ale wczoraj w katedrze św. Jana i dziś na Placu Piłsudskiego rozwija już własną naukę i zaznacza własną obecność ? obecność teologa i duszpasterza, który nie jest Polakiem, lecz ,,obejmuje sercem?? Polaków jako ważną część Kościoła Powszechnego.

Po przemowie Benedykta do duchownych wybuchła natychmiast dyskusja, czy to aluzja do naszych wewnętrznych sporów o Radio Maryja i lustrację w Kościele. Tak naprawdę wie to tylko sam papież, no i może kilka osób z jego najbliższego otoczenia, z którymi mógł się konsultować i od których czerpie wiedzę o Polsce na zasadzie nieco podobnej do każdego przywódcy o światowym znaczeniu. Nawet jeśli intencja Benedykta nie była aluzyjna czy interwencyjna, sam fakt, że kilka zdań z jego przemówienia podziałało jak iskra, jest wymowny. Wymowne jest też, że księża tacy jak prałat Henryk Jankowski z Gdańska czy Tadeusz Zalewski z Krakowa przyjęli je z aprobatą. Za to publicyści świeccy od razu się w tej sprawie podzielili na dwa obozy.

Jeden sprzeciwia się ,,polonizacji?? słowa papieskiego, drugi tak właśnie je interpretuje ? jako wyraźne odniesienie się obecnych napięć w Kościele w Polsce. Pierwszemu obozowi przeszkadza możliwość, by słowa papieża odczytywać jako krytykę Radia Maryja i tego nurtu w polskim katolicyzmie, który ma na sztandarach ojca Rydzyka i jego przesłanie, i jako krytykę oddolnej akcji lustracyjnej rozkręcanej przez duchownych bez porozumienia z władzami kościelnymi. Drugi obóz uważa, że właśnie tak należy odczytywać słowa papieża. Zwłaszcza w kontekście lustracji. Czego nie powiedział Kościół w Polsce, powiedział Benedykt, głowa Kościoła Powszechnego: nie sądźcie, byście nie byli sądzeni. Takie odczytanie może być bliskie tym hierarchom i księżom, którzy niepokoją się, że spór o lustrację zagrozi jedności Kościoła. I pewnie oba obozy zostaną przy swoim.

Ale myślę, że dla większości Polaków, którzy wybrali się na spotkanie z Benedyktem, nie to jest najważniejsze, który obóz ma więcej racji. Każda wizyta papieża ma zawsze te dwie strony: religijno- duchową i publiczno-polityczną. Każda jest poddawna obróbce tej czy innej grupy interpretatorów. Ale każda jest też tajemnicą, która żadnym interpetacjom się nie poddaje ? tajemnicą osobistego przeżycia tych, którzy chcą ją przeżyć w swoim sercu i sumieniu.